Dariusz Goźliński

“Po pierwsze nie szkodzić!” – tak powinna brzmieć pierwsza zasada obowiązująca w działaniach komunikacyjnych w obszarze farmaceutycznym i prawnym.

Kim jestem?
Pasjonatem marketingu i reklamy. Silnie związanym z branżą farmaceutyczną i pokrewnymi. Tworzę i zarządzam kampaniami reklamowymi w tym z użyciem social media w działaniach dedykowanych do lekarzy i pacjentów. Zawodowo jestem założycielem i dyrektorem zarządzającym agencji GreyTree. Od 2002 r. związany jestem z marketingiem i reklamą ograniczoną prawem. Współpracowałem między innymi z takimi firmami jak: Unilever, Jelfa, Sanitas Group, Adamed Healthcare, Blau Farma, Chance, Genexo, GAL, Heel Polska, Symphar, Sun Farm, Almirall, Ipsen, HiPP, Alpen Pharma czy Krewel Meuselbach.

Pozdrawiam,
Dariusz Goźliński
tel. +48 22 628 53 61
e-mail: d.gozlinski(at)greytree.co

O dwóch firmach, które dotarły na szczyt

12 września 2016
O dwóch firmach, które dotarły na szczyt

Co mają ze sobą wspólnego Kodak i Google? Te dwie firmy osiągnęły punkt, w którym były na szczycie w swoich branżach i przez długie lata dyktowały tempo i kierunek rozwoju tych branż. Łączy je także pociąg do technologii, ale to nie przez nią upadł Kodak.

Jak dziadek Kodak przechodził na emeryturę

The Eastman Kodak Company została założona w 1888 r. i przetrwała ponad sto lat. Dominującą pozycję w branży fotograficznej firma zdobyła w drugiej połowie XX wieku. W 1996 r. była czwartą najbardziej wartościową marką w Stanach Zjednoczonych i osiągnęła właśnie 15 mld USD zysku. Marka była liderem w branży fotograficznej, systemów obrazowania, przechowywania nagrań oraz kopiowania.
Potem pojawiły się problemy. Kamery stały się cyfrowe, uległy miniaturyzacji i trafiły do smartfonów. Ludzie przestali drukować zdjęcia i zaczęli je udostępniać online. Oczywiście usługi drukowania nie odeszły do lamusa, ale te wolumeny sprzedaży miały się nijak do czasów świetności Kodaka.
W 2012 r. firma ogłosiła bankructwo. Upadł przez krótkowzroczność menadżerów, których zaślepił blask własnego sukcesu. Nie dostrzegli fenomenu cyfryzacji, chociaż pierwszy cyfrowy aparat fotograficzny powstał w ich własnym laboratorium w 1975 r. Kodak przyciągał do pracy bodaj najbardziej utalentowanych inżynierów w swoich czasach. Firma wolno poddawała się transformacji, a innowacyjne pomysły były zamykane w szufladzie. Jeśli coś nie było po myśli zarządzających, nie było rozpatrywane. Kilkadziesiąt lat później Kodak dostrzegł, że zdjęcia będą publikowane w Sieci. Nie zrozumieli jednak, że udostępniane zdjęć przez Internet było nowym biznesem, a nie sposobem na rozwój biznesu drukarskiego. Dzisiaj jego misją byłoby pewnie „Kodak – firma od dzielenia się momentami”.
Zarządzający firmy śmieli się z nowych technologii jako nieprzydatnych. Myśleli, że wiedzą o klientach wszystko i nie dopuszczali myśli, że do robienia zdjęć będzie można używać smartfonów zamiast aparatów fotograficznych. Klienci porzucili też kinestetyczne przeżycia trzymania wywołanego zdjęcia na rzecz Internetu i mediów społecznościowych. Firma zbankrutowała w 2012 r., ale marka Kodak przetrwała.

Google ma (prawie) wszystko

I tak dotarliśmy do króla Internetu. Google (GOOG) znane jest z popularnej wyszukiwarki, usług poczty elektronicznej, przeglądarki i różnorodnych narzędzi online, których używamy w domu, pracy i w drodze. Co istotne, wszystkie te usługi są darmowe! Na czym więc zarabia firma?
Główna cześć dochodów pochodzi z emisji reklam w sieci Google. Tylko 8 mld USD z 75 mld USD zysku firmy z 2015 r. pochodziło z projektów nie reklamowych. Wśród nich do biznesów on lin zaliczają się Android, Sklep Play, Chromecast, Chromebooki, Google Apps oraz Google Cloud Platform. Biznesy offline to autonomiczne samochody, Google Glass oraz inwestycja w elektrownię solarną na pustyni Mojave.
Biznes reklamowy jest dojną krową Google, co nie oznacza, że firma przewodzi na wszystkich frontach. Największą finansową porażką był zakup Motorola Mobility za 12.5 mld USD w 2011 r.
Chociaż Google uczestniczyło w rynku mobilnym jako dostawca, oprogramowania, to uwierzyło w bajkę o naturalnej synergii Androida z producentem smartfonów. Czar prysł bardzo szybko i zmusił Google do sprzedaży Motorola Mobility chińskiemu Lenovo. Umowa sprzedaży opiewała na marne
2.91 mld USD i na otarcie łez Google zostawił sobie 17 tyś. patentów, które zyskał przez akwizycję dwa lata wcześniej. Nic nowego. Kodak w ostatnim okresie funkcjonowania reperował budżet wpływami egzekucją długów za patenty i licencje.
Jeśli Google ma dożyć do setki, to nie może się bać zmian. Musi eksperymentować, a z ilości prowadzonych projektów nieinternetowych wynika, że ciągle szuka okazji do zainwestowania. Ostatnio zebrał zespół tęgich głów do budowy nowego systemu komputerowego, Fuchsii. Prawdopodobne jest, że będzie wspólny rdzeń, na bazie którego budowane będą wszystkich systemy Google: Android, Chrome, Internet Rzeczy itd. Zajęłoby to pewnie z 5 lat, ale skok technologiczny byłby wielki!
Pomyślicie: taki Google to musi mieć fajnie! Wcale nie! Lista tych, którzy mają na pieńku z gigantem jest na tyle ciekawa, że zasługuje na osobny artykuł.

https://hbr.org/2016/07/kodaks-downfall-wasnt-about-technology
http://www.investopedia.com/articles/investing/020515/business-google.asp
http://www.marketwatch.com/story/alphabet-earnings-bring-concern-about-google-search-growth-revenue-2016-07-26

Komentarze

komentarze

Share this Story

Related Posts

Automatic translation:

Twitter