Dariusz Goźliński

“Po pierwsze nie szkodzić!” – tak powinna brzmieć pierwsza zasada obowiązująca w działaniach komunikacyjnych w obszarze farmaceutycznym i prawnym.

Kim jestem?
Pasjonatem marketingu i reklamy. Silnie związanym z branżą farmaceutyczną i pokrewnymi. Tworzę i zarządzam kampaniami reklamowymi w tym z użyciem social media w działaniach dedykowanych do lekarzy i pacjentów. Zawodowo jestem założycielem i dyrektorem zarządzającym agencji GreyTree. Od 2002 r. związany jestem z marketingiem i reklamą ograniczoną prawem. Współpracowałem między innymi z takimi firmami jak: Unilever, Jelfa, Sanitas Group, Adamed Healthcare, Blau Farma, Chance, Genexo, GAL, Heel Polska, Symphar, Sun Farm, Almirall, Ipsen, HiPP, Alpen Pharma czy Krewel Meuselbach.

Pozdrawiam,
Dariusz Goźliński
tel. +48 22 628 53 61
e-mail: d.gozlinski(at)greytree.co

Czego nauczyliśmy się z sukcesów i porażek globalnych firm

30 sierpnia 2016
Czego nauczyliśmy się z sukcesów i porażek globalnych firm

Wielomilionowe budżety, globalny zasięg i ocean możliwości – to krajobraz stojący przed międzynarodowymi firmami. Zatem zobaczmy, czy w ostatnim czasie gigantom wszystko się udało i co nas w związku z tym czeka w przyszłości?

Rynek smartwatchy zaczął tracić

Drugi kwartał 2016 r. przyniósł aż 32% spadek sprzedaży swartwatchy. Ten rynek napędzany jest przez modę i nowe użyteczne funkcjonalności w urządzeniach. Brak aktualności oznacza stagnację, czyli brak chęci do zakupu. Ci, którzy kupili już smartwatch, czekają na lepszą propozycję wartości.
Fenomen obecnej sytuacji to fakt, że żadna z tradycyjnych marek zegarków nie odniosła sukcesu na tym rynku. Prym wiedzie Apple, a za nim są Samsung, Lenovo, LG, Garmin. Tymczasem tradycyjne i rozpoznawalne Casio, Fossil, i Tag Heuer wprowadziły swoje modele na rynek i nie powiedziały jeszcze ostatniego słowa. Co jeszcze można wymyśleć? Dane komórkowe w smartzegarku, więcej aplikacji i nowe zastosowania, np. medyczne. Na papierze wygląda to pięknie, ale czy przekona Was do zakupu? Lubię zegarki, więc obiecuję – sprawdzę!

Kruszenie betonu przez młode umysły

Szef General Electric chce, aby każdy nowo zatrudniony pracownik firmy umiał… programować! Nieważny jest dział, w którym przypadnie pracować nowym. Znajomość technologii informatycznych przyda się w każdym zespole, od sprzedaży przez finanse, a na operacjach kończąc. Nie każdy nowy zostanie koderem, ale przynajmniej będzie wiedział o co chodzi w długich wersach literek i cyferek.

Firma General Electric ma już ponad 100 lat, rozwija się dynamicznie i zatrudnia już ponad 300 tysięcy pracowników. Zarządzający wiedzą, że aby rozwijać korporację jeszcze szybciej muszą przejść na wyższy poziom rynkowej rozgrywki. Duża organizacja to ścisłe procesy, a to nie sprzyja ani kreatywności, ani duchowi pracy, charakterystycznemu dla start-upów.
Zarządzający General Electric pozwolą jednak na bardziej ryzykowne podejście do rozwoju nowych produktów. Dla konsumentów przyszłości i milenialsów produkty muszą być bowiem bardziej cyfrowe. General Electric w jakimś stopniu spróbuje u siebie zaszczepić kulturę przedsiębiorczości z Doliny Krzemowej. Zapowiada się ciekawie, gdyż zmiana popierana od samej góry może przynieść prawdziwą transformację i zdobycie nowych klientów.

Spalony, czyli Fire Phone od Amazonu

Nie wszystkie przedsięwzięcia dużych firm kończyły się sukcesem, chociaż mogło by się zdawać, że rozpoznawalna marka i milionowe budżety reklamowe wypromują każdy mowy produkt. W 2014 r. Amazon zaprezentował swój smartfon, oparty o zmodyfikowaną wersję Androida. Inwestycja okazała się wielką klapą. Złośliwi twierdzą, że to Amazon, a nie konsumenci, potrzebował tego telefonu.
Amazon Fire dawał dostęp do serwisu Amazon, tak samo jak iPhony i urządzenia pracujące pod kontrolą Androida. Jednak dostęp do zakupów i kontent nie zastąpił systemu operacyjnego i jego ekosystemu aplikacji. Amazon, firma z klientocentrycznym podejściem, nie dostrzegła także, że nie jest tak przebojowa jak Apple, aby klienci kupili jej smartfon tak po prostu. Historia skończyła się smutno – zapasy Amazon Fire został wyprzedane po promocyjnych cenach, a podręczniki zarządzania i marketingu powiększyły się o nowy temat.

Biznes na sprzedaż

Sprzedaż Yahoo do Verizona za prawie 5 mld USD była jak wyprzedaż garażowa. Kiedyś proponowano za Yahoo 125 mld USD, więc pozycja i rola portalu są już… historią. Myślę, że spadku wartości Yahoo nie dałoby się zatrzymać, gdyż firma obsługiwała rynki, na których wyrosła. Ponieważ były one dynamiczne, przyszli naśladowcy. Na tych rynkach zrobiło się tłoczno, stopniały przychody Yahoo i jej wycena.

Z kolei zakup Dollar Shave Club przez Unilever to bardzo pozytywna opowieść. Firma sprzedaje golarki, ostrza i akcesoria do golenia – fizyczne dobra, za których produkcję i magazynowanie trzeba zapłacić. Model biznesowy firmy technologicznej, takiej jak Yahoo, wydaje się trochę prostszy – główny produkt to oprogramowanie, którego klient stale używa. Dollar Shave Club połączył na wysoką marżę i powtarzalność zakupu dzięki spójnej platformie marketingowej.

Pierwsze klip video firmy został obejrzany na Youtube 23 miliony razy!

Przykład Dollar Shave Club pokazuje, że rynek ceni dobre pomysły i jeszcze lepszą egzekucję. Co nie zmienia faktu, że e-commerce to trudny biznes i wymaga finansowania, aby osiągnąć efekty skali.

http://www.idc.com/getdoc.jsp?containerId=prUS41611516&utm_campaign=Revue%20newsletter&utm_medium=Newsletter&utm_source=revue
http://money.cnn.com/2016/08/04/technology/general-electric-coding-jeff-immelt/index.html
http://www.wired.com/2015/01/amazon-fire-phone-always-going-fail/
http://www.recode.net/2016/8/18/12488064/jet-dollar-shave-club-acquisitions-ecommerce-hard

Komentarze

komentarze

Share this Story

Related Posts

Automatic translation:

Twitter