Są takie momenty, kiedy człowiek łapie się na tym, że jest dokładnie tam, gdzie powinien być. Dla mnie coraz częściej dzieje się to na sali wykładowej. Ostatnio w Merito, na zajęciach ze studentami marketingu i zarządzania, znów poczułem, że bycie „po drugiej stronie” stołu ma sens.
Nie w roli kogoś, kto tylko mówi i pokazuje slajdy. Bardziej jako ktoś, kto rozmawia, prowokuje do myślenia i czasem pozwala sobie na odrobinę zabawy. Bo dobra edukacja – szczególnie na poziomie akademickim – nie polega na recytowaniu definicji, tylko na uruchamianiu skojarzeń i mechanizmów, które studenci później odnajdą w prawdziwym biznesie.
Jednym z tematów zajęć był marketing B2B i bohaterowie marki…
W B2B decyzje podejmują ludzie…
Jednym z tematów zajęć był marketing B2B i bohaterowie marki. Dla wielu to wciąż brzmi podejrzanie. Bohaterowie? Emocje? Przecież w B2B wszystko jest racjonalne. Tylko że to jeden z tych mitów, które świetnie wyglądają w podręcznikach, a rozpadają się przy pierwszej realnej decyzji zakupowej.
W B2B decyzje podejmują ludzie. Ludzie, którzy odpowiadają przed zarządem, klientem, wspólnikiem albo sami przed sobą. A tam, gdzie jest odpowiedzialność, ryzyko i reputacja, emocje są zawsze obecne – tylko rzadziej nazywane po imieniu.
Batman i Joker jako bohaterowie marek
I wtedy na sali pojawili się Batman i Joker.
Batman – bezpieczny wybór w świecie B2B
Batman to stabilność, porządek i przewidywalność. To Coca-Cola. Marka, która daje poczucie bezpieczeństwa. Wybór, który trudno podważyć. Decyzja, za którą nikt nie zostanie skrytykowany, bo „wszyscy wiedzą, że to dobry wybór”. W świecie B2B Batman jest tym, po kogo sięga się wtedy, gdy stawką jest spokój decyzyjny.

Joker – prowokator i sygnał zmiany
Joker jest jego przeciwieństwem. To Pepsi. Zawsze trochę w kontrze, zawsze z iskrą buntu. To wybór dla tych, którzy chcą coś zakomunikować – zmianę, świeżość, odwagę. W B2B Joker pojawia się tam, gdzie ktoś chce zaznaczyć swoją sprawczość i gotowość do łamania schematów. Ale Joker nie jest dla każdego. Nie każda marka uniesie ciężar bycia prowokatorem.

Dlaczego wiele marek B2B przegrywa w głowie klienta
I tu dochodzimy do momentu, który na zajęciach zawsze robi największą robotę. Problem wielu firm B2B nie polega na tym, że mają słabą ofertę. Problem polega na tym, że nie wiedzą, kim są w głowie klienta. Próbują być jednocześnie bezpiecznym Batmanem i odważnym Jokerem. A rynek takich hybryd zwyczajnie nie kupuje.
Dlaczego dobrze mi po tej stronie sali
Lubię te chwile, kiedy studenci przestają pytać „co będzie na egzaminie”, a zaczynają pytać „jak to działa w prawdziwych firmach”. Kiedy marketing przestaje być teorią, a zaczyna być narzędziem rozumienia rzeczywistości.
Coraz częściej czuję, że właśnie po tej stronie sali jest moje miejsce. Tam, gdzie można się uczyć, ale i bawić myśleniem. Motywować, ale bez mentorskości. Pokazywać, że marketing – także B2B – to nie zestaw schematów, tylko decyzje, odpowiedzialność i świadomość własnej roli.
A czasem po prostu Batman albo Joker.
