Wahrscheinlich jeder erinnert sich von Märchen der Kindheit mit dem Titel Andersen. "Nowe szaty cesarza". Dla tych co ominęli ten etap w dzieciństwie proponuję „wygoglowanie” jej. Generalnie bajka sprowadza się do wmówienia społeczeństwu, że jak nie widzisz tego co „masz widzieć", to jesteś gorszy, głupszy etc.
W ten sposób większość zachwycała się „nowymi szatami cesarza", szatami które widziały wyłącznie inteligentne i oświecone jednostki, natomiast ten kto widział władcę nagiego, bez odzienia ten był gorszy, głupszy.
Jahr 2014, kwiecień. Siódma rano. Poranna kawa. Odpalamy tablety, Smartphones, szybki rzut oka na e-maile, Zwitschern i dłuższa chwila dla Facebook.com. FB – XXI wieczne okno na świat, miejsce spotkań, second live dla wielu osób.
Facebook.com – największy portal społecznościowy świata nie może ujść uwadze żadnego marketera. Oczywistym jest, że marka, produkt, usługa musi tam być, bo jak nie, to „nie żyje", musi tam być „bo wszyscy tam są", usw.. Zakładasz fanpage firmowy, Marke, produktu. Agencja aktywizuje użytkowników FB, osiągasz pułap 50 000 lajków brzmi pięknie? Statystyki polubień rosną, jest czym się chwalić przed szefem. Zatem pompujemy kolejny budżet w reklamę, aplikacje konkursowe itd, itp. A jak jest naprawdę? Jak to jest z tym pięknie odzianym marketingowo Facebookiem? Według mnie ten „władca” od dawna już jest nagi.
Przede wszystkim należy zdać sobie wreszcie sprawę, dass facebook.com to przedsięwzięcie komercyjne, a więc ma zarabiać! desto, że jest to spółka notowana na giełdzie, więc im więcej zarobią na was marketerzy tym bardziej jej akcje są pożądane. Co to dla nas oznacza? Że mamy po prostu płacić więcej a Facebook.com robi wszystko by nam to umożliwiać. Umożliwia nam uzależnianie się od siebie i płacenie. Zmiany w regulaminach, w news feed, ograniczanie zasięgu nie promowanych, płatnych postów, to wszystko służy do jednego celu – masz płacić. Płać za to by użytkownicy zobaczyli publikowane przez twoją stronę posty, płać za reklamę fanpage, wydarzenia. Po prostu płać za to by być widocznym! Dla niedowiarków obrazek z fanpage liczącego 10.000 użytkowników, zobaczcie zasięg naturalny postu.
I tak cały czas. Najpierw ponosimy koszty przygotowania scenariuszy postów, konkursy, gry, aplikacje, potem płacimy za ich widoczność, reklamę a na końcu liczymy efekty w postaci zasięgów, kliknięć. A gdzie w tym sprzedaż? Słupki poszły w górę? Super! Jesteś jednym z nielicznych, którym się to udało. Niestety z doświadczenia wiem i to przekazuję klientom, dass FB nie sprzedaje. Ale co dalej? Praca z Facebook.com tak jak z całym światem social media, polega na ciągłości oddziaływania na użytkownika, czyli od nowa projektujesz, płacisz za zasięgi, lajki, aktywności…
Nie wierzę w Facebook.com, tak jak przestałem wierzyć w sukces działań na NK.pl (dawna nasza-klasa.pl). Porównajmy przez kilka akapitów oba projekty, które wbrew pozorom mają wiele wspólnego. Nasza-klasa.pl początkowo działała na zasadzie dobrowolnej społeczności, ludzie mieli swobodę komunikowania się bez ponoszenia dodatkowych kosztów. Owszem, opłaty pojawiały, ale stopniowo, za dodatkowe funkcje, gadżety. Ile milionów Polaków miało konta na Naszej-klasie? A ile ma ich dziś? heute Nasza-klasa.pl to miejsce w dużej mierze odpłatne… a tą drogą od początku idzie Facebook.com – pozyskać, uzależnić, zarobić. Teraz pozostaje pytanie kiedy zdamy sobie sprawę, że „król jest nagi” a to co widzimy to zmiana potencjału serwisu społecznościowego w ogromną bańkę marketingowo – pr-ową, której obecnie jedynym celem jest drążenie naszych firmowych portfeli. Jeśli masz wątpliwości o celach FB, to po pierwsze sprawdź zasięgi nieopłaconych postów i pomyśl, że już dziś płacisz Facebook.com za to co w innych miejscach w sieci, zum beispiel,. na swoim blogu czy własnej stronie www masz zupełnie za darmo. W bajce Andersena tylko małe dziecko miało odwagę powiedzieć publiczne, że władca jest nagi. Może czas byśmy i my wrócili do dzieciństwa i spojrzeli na Facebook.com bez marketingowych różowych okularów.